"Oresteja" w reż. Jana Klaty w Narodowym Starym Teatrze im. Modrzejewskiej w Krakowie. Pisze Anna Garczyńska w portalu g-punkt.
Biały opar wypełnia już hall sceny głównej Starego Teatru. Scena zamglona jest permanentnie, podobnie jak widownia. I choć przez mgły krakowskiej "Orestei" przewinie się korowód zbrodniarzy i ich ofiar, treści wyłoni się niewiele. Jest niemalże tradycją rozpocząć recenzowanie "Orestei" od mgły. Biały opar wypełnia już hall sceny głównej Starego Teatru. Scena zamglona jest permanentnie, podobnie jak widownia. I choć przez mgły krakowskiej "Orestei" przewinie się korowód zbrodniarzy i ich ofiar, treści wyłoni się niewiele. Nie dlatego, że pozostanie ona w sferze niedopowiedzianego, przeciwnie - mgła opadnie, a reżyser, zmierzając ku końcowi, usilnie będzie pragnął dopowiedzieć. Od zamglenia do klarowności odbędzie się przejście między relatywnie antycznym klimatem tragedii Ajschylosa, a współczesnością. Klitajmestra zabija Agamemnona, bo ten złożył w ofierze córkę, dopomaga jej Aigistos, bo ojciec Agamemnona zgotował jego ojcu u