EN

11.12.2013 Wersja do druku

Klata nie pupil

Z prawdziwym zdumieniem przeczytałam w artykule Anety Kyzioł ("Starygate", Polityka nr 49), że dyrektor Starego Teatru w Krakowie pan Jan Klata był pupilem mojego nieżyjącego męża Jerzego Jarockiego, który specjalnie jeździł po kraju, aby oglądać wszystkie jego przedstawienia. Nie wiem, skąd autorka wzięła tego typu informacje, z gruntu nieprawdziwe - pisze w liście do "Polityki" Danuta Jarocka.

Otóż nigdy Jan Klata nie był pupilem Jerzego Jarockiego. Jako student reżyserii był jego asystentem przy jednym przedstawieniu, jest bowiem normalną praktyką, że studenci pracują u bardziej doświadczonych reżyserów. Takich "pupilów" mój mąż miał wielu. Nie jest prawdą, że Jerzy Jarocki jeździł po Polsce śladami przedstawień Jana Klaty. Zdarzyło się, że będąc w Sopocie, pojechaliśmy do Gdańska, aby obejrzeć jego przedstawienie "Hamleta", a w czasie Warszawskich Spotkań Teatralnych mąż, który już wówczas pracował w Teatrze Narodowym w Warszawie, obejrzał jeden ze spektakli zrealizowanych we Wrocławiu w Teatrze Polskim. Z tym teatrem Jerzy Jarocki współpracował zresztą wiele lat, znał aktorów i było rzeczą normalną, że korzysta z okazji, aby spotkać znajomych. Oto cała prawda o "pupilu" i jeżdżeniu. Danuta Jarocka Od autorki: Może słowo "pupil" nie jest najszczęśliwszym wyborem w kontekście stosunków Jerzego Jarockiego i Ja

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Klata nie pupil

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 50/11-17.12

Data:

11.12.2013