"Ja chcę pobożnie żyć i heroicznie". Tak arystokratyczna panna Blanche oznajmia ojcu i bratu swoją decyzję o wstąpieniu do klasztoru. Za chwilę te słowa okażą się niemal przepowiednią i określą los 16 zakonnic. "Dialogi karmelitanek" Francisa Poulenca (światowa prapremiera w 1957 r. w La Scali) trafiły na polską scenę pierwszy raz. Nie ma tu melodyjnych arii, duetów, ani scen ensemblowych. To raczej wielki dramat muzyczny nasycony emocjami, przepojony głęboką refleksją nad wiernością podjętym wyborom, odwagą i świadomością ludzkiej godności. Fabuła oparta została na prawdziwej historii sióstr z Compiégne skazanych na ścięcie wyrokiem trybunału rewolucyjnego i straconych w 1794 r. (Ironią losu jest, że dziewięć dni po tej egzekucji we Francji zakończył się terror). Stereotyp, że operowe libretta to miałka treść - tylko pretekst do zaprezentowania muzyki - nie znajduje tu uzasadnienia. Od pierwszej sceny narasta dramat. Akcja toczy
Tytuł oryginalny
Klasztor i rewolucja
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Ilustrowany nr 21401