Zemsta za mur graniczny: dwóch szlachetków, krętaczy knuje intrygi na miarę pomyślunku w podgolonych łbach. Zostawiają na siebie pułapki, wikłają się w pieniackich podchodach, za wszelką cenę chcąc doprowadzić do klęski sąsiada... Taka jest intryga najwspanialszej polskiej komedii klasycznej. Czy można po tę znaną niemal wszystkim sztukę - z jej niezrównanym rysunkiem postaci, mistrzowsko skonstruowanymi spięciami komediowymi, przemawiającą wspaniałym dialogiem - podkładać inna treści i inne myśli? Można. Ale po co? Nie sprawdziły się jak dotąd żadne próby "unowocześnienia" "Zemsty". Jerzy {#os#3254}Krasowski{/#} w najnowszej inscenizacji arcykomedii Fredry w Teatrze Narodowym też spróbował ją "wzbogacić": dał mianowicie pohasać czeladzi i postawił kilka grubych kropek nad "i". Tak więc sztuka zaczyna się od zwierzeń Cześnika nie tylko przed Dyndalskim, lecz i przed służbą, która chwilę przedtem śpi mu po
Tytuł oryginalny
Klasyka z morałem współczesnym
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 83