Autor publikacji wykonał tytaniczną pracę nie tylko zebrania informacji o spektaklach Kościelniaka, ale również ich interpretacji oraz prześledzenia jego drogi zawodowej - o książce Piotra Sobierskiego "Więcej niż musical. Teatr Wojciecha Kościelniaka" pisze Marcin Pieszczyk w tygodniku Wprost.
Traktowany jeszcze do niedawna w Polsce nieco po macoszemu musical dzięki Wojciechowi Kościelniakowi zaczął być w końcu brany na poważnie. Nic w tym dziwnego, bo reżyser rzadko kiedy sięgał po gatunkową klasykę ("Hair" "Chicago", "Halo Szpicbródka"), częściej za to biorąc na warsztat kanon literatury polskiej i światowej, wymieńmy najważniejsze jego tytuły: "Lalka", "Frankenstein", "Chłopi", "Mistrz i Małgorzata" "Kariera Nikodema Dyzmy", "Zły" "Wiedźmin", "Blaszany bębenek". Czy to dobry pomysł, by bohaterowie, których znamy z kart powieści i dramatów, śpiewali? Jak dowiódł Kościelniak: genialny w swojej prostocie, bo łączy teatr dramatyczny z muzycznym i doskonale nam znane historie z wyjątkową muzyką, choreografią, scenografią oraz kostiumami. Autor publikacji wykonał tytaniczną pracę nie tylko zebrania informacji o spektaklach Kościelniaka, ale również ich interpretacji oraz prześledzenia jego drogi zawodowej. --- Piotr Sobierski