Spektakl Wysockiej jest eksperymentem, pomysłem, próbą odszukania nowych środków inscenizacji. Spektakl Rekowskiego pretendował do wielkiej inscenizacji i na tym się skończyło - o "Klątwie" w reż. Barbary Wysockiej i "Sędziach" w reż. Krzysztofa Rekowskiego pisze Marta Bryś z Nowej Siły Krytycznej.
Konkurs konfrontowania inscenizacji tekstów klasycznych zakończył się "Klątwą" Barbary Wysockiej [na zdjęciu] i "Sędziami" Krzysztofa Rekowskiego. Pierwszy spektakl to przemyślany, daleki od tradycyjnego teatru, pomysł na tekst klasyczny, drugi - pusty, patetyczny i banalny. Wysocka zbliża "Klątwę" do performansu. Na scenie kilka ławek, trzy kolumny zmienione w słupy ogłoszeniowe, po lewej stronie na ekranie powoli przewija się tekst Księgi Potorzonego Prawa, na środku perspektywa wiejskiej drogi, z prawej zakazane slajdy zdjęć ze spaceru Księdza (Marcin Kalisz) z Młodą (Katarzyna Krzanowska). Aktorzy prowadzą osobne monologi, nie dyskutują, nie ma między nimi komunikacji, co wzmacnia efekt ludowej siły, społecznego potępienia, nie mającego uzasadnienia w logice. W "Klątwie" Wyspiańskiego relacja Księdza i Młodej jest postawiona w opozycji do społeczności, która domaga się od duchowego przywódcy wyznaczania moralnych granic. Wysocka tak zaadapt