Z zaciekawieniem patrzę na to, co od jakiegoś czasu dzieje się w Teatrze Dramatycznym. Trudno może byłoby się upierać, że dyrektor Cieślak i jego ekipa pokazują zapierające dech w piersiach fajerwerki - te zawsze i wszędzie należą do rzadkości,a Dramatyczny - wiadomo - musi odrabiać wieloletnią zapaść, z której nie wychodzi się z piątku na sobotę. Tym bardziej wartościowe wydają mi się te przedsięwzięcia, które, mierzone podług sił i środków, konsekwentnie budują nowy wizerunek tego teatru. Kiedy wyliczam sobie, com w nim ostatnio widział dobrego, wychodzi mi całkiem przyzwoite saldo. Myślę tu zwłaszcza o trzech przedstawieniach Piotra Cieplaka, których otumaniona opinia nie doceniła, choć Cieplak jest dziś, obok Piotra Tomaszuka najciekawszym reżyserem swego pokolenia, a takie spektakle, jak warszawska wersja Historyi o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim, Wyprawy krzyżowe Białoszewskiego i Ptaszek zielonopióry Gozziego nie rodzą si
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 6