"Kotka na gorącym blaszanym dachu" w reż. Katarzyny Deszcz w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Recenzja Ryszarda Kozieja z Radia Kielce.
Dawno już nie było tak normalnie, jest styczeń, czyli zima w pełni, czyli najpierw napadało mnóstwo śniegu i przyszedł mróz, który też nie jakiś syberyjski, tylko odpowiedni dla tej szerokości i długości geograficznej. W pogodzie po kilku latach zawirowań z powrotem wszystko o właściwym czasie i na właściwym miejscu. W teatrze też. Nie to, żeby zawirowania, anomalie i odstępstwa od reguły były od razu katastrofą, albo były złe, nie, ale od czasu do czasu dobrze gdy wraca kanon, czyli wszystko o właściwym czasie i na właściwym miejscu. Doskonale napisany, uniwersalny dramat o ludziach z całą ich złożonością, niejednoznacznością niedającą się zaszufladkować, a nie o papierowych, typowych, do bólu przewidywalnych postaciach. Dramat świetnie przełożony na sceniczne możliwości przez reżyserkę i scenografa, z muzyką skomponowaną z wyraźnym wyczuciem, wreszcie z niezwykle starannie przygotowanymi aktorskimi kreacjami doskonale odegranym