"Cyrano de Bergerac" w reż. Krzysztofa Kopki i Leszka Bzdyla w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy. Pisze Magdalena Talik w portalu Kulturaonline.pl.
Odzwyczailiśmy się ostatnio w polskim teatrze od aktorów mówiących wierszem i ubranych w kostiumy z epoki. Inscenizacja komedii Edmonda Rostanda o długonosym XVII-wiecznym poecie Cyrano de Bergerac w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy sprawia, że trochę zaczyna się za tym anturażem tęsknić. Spektakl zaczyna się jednak nietypowo agresywnym uderzenie - ostra muzyka, aktorzy krzyczący bezładnie do mikrofonów, cztery kobiety w krwistoczerwonych sukniach, z których każda co chwilę widowiskowo osuwa się na ziemie i natychmiast potem wstaje, by powtarzać czynność w nieskończoność. Wszystkim dyryguje z widowni reżyser - Cyrano de Bergerac (Paweł Wolak) - w końcu to jego losy obejrzymy. Jednak dalsza część opowieści o nieco szpetnym, ale literacko utalentowanym szlachcicu toczy się już nie w modernistycznej stylistyce, a raczej w tradycyjnym stylu, z lekkim puszczaniem oka do widza. Bo legnicki Cyrano nie ma sztucznego, długiego nosa, przyczyny jego nie