"Wieczór Trzech Króli" w reżyserii Łukasza Kosa, przygotowany z zespołem Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie, to majstersztyk. Ten prawie trzygodzinny spektakl nie jest błazeńską maskaradą (choć jest w nim i błazen, i maskarada), a lekką komedią opowiadającą o ludzkim zachowaniu, które tylko na pozór jest konsekwentne i nie poddaje się łatwo wpływom niespodziewanych zdarzeń - pisze Paweł Kluszczyński z Nowej Siły Krytycznej.
Inscenizacja nawiązuje do teatru elżbietańskiego, ale z przymrużeniem oka. Kos nie tylko role kobiece powierzył mężczyznom, ale poszedł o krok dalej, oferując aktorkom męskie kreacje. Zapowiedzią udanej zabawy jest wystąpienie Prologa. Anna Nowak opowiada historię lubelskiego teatru i wprowadza widzów do świata Szekspirowskiej wyobraźni. Gier z teatralną konwencją jest więcej. Scenograf, Paweł Walicki, machinę do wytwarzania dźwięków burzy i morskich fal zestawia z efektami multimedialnymi (autorstwa Patrycji Płanik), które unaoczniają te zjawiska natury. Kostiumy Mai Skrzypek przypominają te z epoki, jednak są w nich elementy, które przełamują styl - bohaterowie chodzą we współczesnym obuwiu, męskie stroje podkreślają figury aktorek. Muzyka również nawiązuje do czasów powstania komedii (odpowiada za nią Dominik Strycharski), a choreografia Katarzyny Sikory przypomina dystyngowane dworskie tańce. Jest stylowo, ale transmisja wideo śledząca