"Oniegin" w choreogr. Johna Cranko w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Warszawski "Oniegin" z pewnością zachwyci widzów o tradycyjnych gustach. Młodzi dojrzą na scenie jedynie wspaniały baletowy eksponat muzealny. Operze Narodowej po latach starań udało się zdobyć zgodę (i niemałe pieniądze na prawa autorskie) na wystawienie "Oniegina". Słynny spektakl Johna Cranko dotarł do nas 40 lat po prapremierze, a w dziejach współczesnej sztuki to cała epoka. I choć Cranko należy do największych choreografów XX wieku, czas poddaje surowej rewizji jego balety. W rozmowach po premierze starsza część publiczności nie kryła entuzjazmu dla zrobionego z rozmachem klasycznego widowiska. Młodsi widzowie mieli jednak na "Oniegina" jedno zwięzłe określenie: ramota. Georgette Tsinguiridies, wieloletnia asystentka Cranko, przenosząc dzieła mistrza na kolejne sceny, zachowuje się jak muzealny kustosz. Nie pozwala na najmniejsze odstępstwo od oryginału nie tylko - co zrozumiałe - w choreografii, ale i w kształcie scenicznym. I oto w 200