Dziwni są ci Polacy. Co powodowało Instytutem im. Adama Mickiewicza, by na występy w Moskwie wybrać Teatr Provisorium [ze spektaklem "Trans-Atlantyk"]? - pyta Paweł Rudniew, wicedyrektor Centrum im. Meyerholda w Moskwie.
Prowisorium to teatr, który wszystko, absolutnie wszystko ma już za sobą, jak nasz, powiedzmy, Teatr na Małej Bronnej. Teatr, od którego odżegnują się wszyscy polscy ludzie teatru, jakich znam, twierdzący, że teatr Opryńskiego i Mazurkiewicza już dawno umarł. Jest w Polsce ogromna ilość oczywistych spektakli, które koniecznie trzeba przywieźć do Rosji. Przedstawienie Wiktora Ryżakowa na podstawie tekstów Wani Wyrypajewa "Ja" [z Teatru im. Horzycy w Toruniu]- zostało już docenione, nagrodzone, teraz rozmowy o występach gościnnych zostały zawieszone z powodu kwoty 10 000 USD. Chcemy zobaczyć spektakl Krzysztofa Warlikowskiego "Dybuk" według kultowej w teatrze rosyjskim sztuki An-skiego - żeby go przywieźć trzeba około 50 000 USD. Chcemy zobaczyć spektakle Jarzyny, nowej gwiazdy Jana Klaty. Czemu tych pieniędzy nie można znaleźć?! Nie, oni nam przywożą Provisorium, albo w ubiegłym sezonie potworny, starczy spektakl Teatru Narodowego według Gombrowic