Klapa na Broadwayu oznacza... sukces nad Wisłą! Frekwencyjny i kasowy nade wszystko, o czym dobitnie świadczą w 100 proc. sprzedane bilety na wszystkie spektakle "Metra". Za 120 i 180 tys. zł! Rzecz to niebywała. Wątpię bowiem, czy komukolwiek i kiedykolwiek jeszcze uda się podobny wyczyn. I podkreślani to bez ukrytej kpiny! Snobizm, sensacja?, ciekawość? Wszystko jedno. Może to się komuś podobać lub nie, ale liczy się efekt. A że akurat jedni zgotowali młodym wykonawcom owację, a inni demonstrowali "zniesmaczenie" to już całkiem inna sprawa. Ja opuściłam Wielki z mieszanymi uczuciami. Nie, nie dlatego iżbym nie potrafiła w pełni wyzwolić się spod wpływu miażdżących opinii nowojorskich krytyków. To byłoby zbyt łatwe i niebezpieczne. Na West Endzie ani tym bardziej na Broadwayu jak dotąd, nie byłam i nie wygląda na to, że redakcja wystawi stosowną delegację. Tradycji zaś gatunku raczej trudno szukać w kraju nad Wisłą. Coś tam
Tytuł oryginalny
Klapa czy sukces?
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Poranny nr 284