EN

10.06.1992 Wersja do druku

Klapa

Takie porażki są szczególnie przykre -- cel najszczytniej­szy z możliwych, pracy moc - a artystyczny efekt żaden. Premiera "My, dzieci z dwor­ca ZOO" w Teatrze Polskim to przysłowiowy "kawał dobrej, ciężkiej, nikomu niepo­trzebnej roboty". Zaadapto­wano dla potrzeb sceny sław­ną i w Polsce książkę - za­pis dwóch niemieckich dzien­nikarzy Kaja Hermanna i Horsta Riecka z 15-letnią wówczas narkomanką Christiane F., także jej matką, chłopakiem, przyjaciółmi. Za­pis ten jest - w czytaniu - lekturą wstrząsającą, na sce­nie - robi wrażenie konfe­kcyjnej, nieudolnej publicy­styki z arcymoralnym zakoń­czeniem. W książce, Christiane F. pokonuje jednak po wielu próbach swój nałóg - w łatwym i dydaktycznym fi­nale przedstawienia - apli­kuje sobie "złoty strzał". Pointa z gatunku - "uważaj­cie dzieci, zażywanie narko­tyków kończy się śmiercią". Można i tak, szczególnie, gdy spektakl zaadresuje się do "porządnej" młodzieży. Tyle, �

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Klapa

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Pomorska nr 136

Autor:

Jadwiga Oleradzka

Data:

10.06.1992

Realizacje repertuarowe