Komuna Otwock zawiodła. Zawiodła tych, którzy przygotowani na przeżywanie, zobaczyli kawałek publicystyki, wobec której pozostawiono ich samotnych, bez cienia szansy znalezienia wspólnego języka. Zawiodła także przygotowanych na publicystykę. Ci otrzymali bowiem przekaz niejasny, z wybrakowaną tożsamością, która swoje główne oparcie znajduje w beznamiętnym atakowaniu Busha - o spektaklu "Przyszłość świata" Komuny Otwock prezentowanym podczas Alternatywnych Spotkań Teatralnych KLAMRA pisze Borough of Islington z Nowej Siły Krytycznej.
Siódmy dzień KLAMRY należał do Komuny Otwock, która zaprezentowała spektakl "Przyszłość świata". Ale czy na pewno spektakl? Czy to był teatr? Dla grupy z Warszawy są to pytania niewarte rozważań. Takie postawienie sprawy dla wielu widzów było przeszkodą, która uniemożliwiła udział w tym procesie, który w teatrze zwykło się nazywać "spotkaniem". "Przyszłość świata" to obraz, którego nie da się oglądać. Z powyższym zdaniem zgodzą się chyba nawet członkowie samej Komuny Otwock, którzy surowością spektaklu, topornością, brakiem gry i wyzutą z emocji plastyką, stawiają widza w niecodziennej sytuacji. Na przegranej pozycji stoją ci, którzy "nie przełączą się" na język Komuny. Zdruzgotany będzie ten, kto pozostanie w swoim pragnieniu "przeżywania teatru". Ciężko mi będzie zapomnieć twarze, których pełna była po spektaklu toruńska "Od Nowa", a które zdawały się smutno pytać: "O co do cholery chodzi?". W żadnym jednak wypadku n