"Łgarz" w reż. Jerzego Bończaka w Teatrze Lubuskim w Zielonej Górze. Recenzja Doroty Żuberek w Gazecie Wyborczej - Zielona Góra.
Oto jest pytanie... Wypadałoby nałgać o spektaklu, tak jak zrobiłby to Lelio, główny bohater komedii Goldoniego. On kłamstwo by nazwał "Pełnym Polotu Pomysłem". Ale akurat tego zabrakło, więc napiszę prawdę. Premiera "Łgarza" była wydarzeniem. Na widowni zasiadły koki, głębokie dekolty, koronkowe bluzki i garnitury. Na koniec były kwiaty, oklaski i ukłony. Ale zawsze tak jest. "Łgarz" to obrazek z życia Wenecjan. Mamy kolorową scenografię, gondolę, która pływa na drewnianych płozach, strojne suknie niezbyt ciekawych (głupich), choć pięknych kobiet oraz kawalerów ze szpadami u boku i kokardkami przy butach. Kiedy na jednej z prób generalnych pytałam reżysera, co może się nie udać, usłyszałam, że może się stać wszystko. Jerzemu Bończakowi przeszkadzało wtedy, że aktorzy grali "bez bigla", czyli po scenach udanych następowało tąpnięcie, uspokojenie. Zapewniał, że gdy tylko na widowni pojawi się publiczność, będzie lepiej. Czy by�