Na stulecie kina Andrzej Strzelecki zafundował nam zabawę czystą formą filmu w teatrze. W ostatniej premierze Rampy, na scenie wywoływana jest iluzja taśmy filmowej. Historię opowiada się, identycznie jak w kinie, w przesuwanych obrazach. Właśnie historia kina i największe jej wydarzenia są tematem "Filmu" pokazywanego publiczności usadzonej na fotelach z nazwiskami gwiazdorów: Jacka Nicholsona, Jodie Foster i Stanisława Tyma. Wszystko zaczyna się w epoce kina niemego: wchodzi pianista, który dalej podgrywał będzie pod toczące się na scenie, właściwie na ekranie, zdarzenia. Akcję ilustrują też dialogi wypisane na planszach lub czytane przez narratora. To co gra pianista jest rodem z kina. Jan Raczkowski skompilował zabawną kompozycję ze słynnych tematów filmowych, w harmonijną całość łącząc tak różne motywy, jak "sza-ba-da-da" z "Kobiety i mężczyzny" Leloucha i temat z "Gwiezdnych wojen" Lucasa. Gdy aktorzy śpiewają apostr
Tytuł oryginalny
Kino w czystej formie widziane z boku i z góry
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 160