"Cudotwórca" w reż. Wawrzyńca Kostrzewskiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
TO, CO W SZTUCE "CUDOTWÓRCA" INTRYGUJE NAJBARDZIEJ, TO TAJEMNICA. BO NAJWIĘKSZĄ TAJEMNICĄ JEST CZŁOWIEK. Główny bohater poświęcił życie na uzdrawianie, ale nie potrafił poradzić sobie ze swoimi problemami Może dlatego irlandzki dramaturg Brian Friel, uważany za jednego z najwybitniejszych dramatopisarzy angielskojęzycznych XX wieku, nie udaje, że wie o człowieku wszystko, nie udaje nawet, że wie wszystko o swoich bohaterach. Jego sztuka "Cudotwórca", wystawiona w Teatrze Dramatycznym, pokazuje zapętlenie trojga ludzi, którzy o sobie nawzajem (a nawet o sobie samych) wiedzą niewiele. Ich emocje są zagadką, choć nade wszystko chcieliby tę zagadkę rozwiązać. To, co ich łączy, to miłość i nienawiść. Nie mogą bez siebie żyć, ale wciąż ranią się dotkliwie. Główny bohater, Frank, ma dar uzdrawiania, ale dowód jego niezwykłej mocy widać raz na dziesięć przypadków. Kim więc jest? To pytanie towarzyszy mu przez całe życie i, jak mówi