"Wilk u bram" w reż. Zbigniewa Lisowskiego w Teatrze im. Andersena w Lublinie. Pisze Jarosław Cymerman w Gazecie Wyborczej - Lublin.
Baśń o Czerwonym Kapturku znają wszyscy, wszyscy wiedzą, po co Wilkowi przebranemu za Babcię wielkie oczy i zęby. Dużo trudniejsze jest natomiast pytanie stawiane w najnowszej realizacji Teatru im. Hansa Ch. Andersena - dlaczego dziś wciąż się mamy tego Wilka bać? Co zatem zrobić, gdy sam Wilk Wilków stanie u bram naszego spokojnego miasta, a naprzeciw niemu wyjdzie jedynie Pani Kurator (znakomita Wioletta Tomica) - w grubych okularach, prochowcu i apaszce na szyi. I jako remedium na zło mające zjawić się na ulicach zaproponuje ona wykład o Wilku, gdyż skądinąd wiadomo, że na wszelkie zagrożenia czyhające na młodego człowieka najskuteczniejszym środkiem jest urządzenie mu dydaktycznej pogadanki. Uświadamia nam zatem ona, iż Wilk to po prostu symbol naszych pierwotnych egoistycznych instynktów, które w długim procesie tworzenia kultury i cywilizacji powinniśmy nauczyć się opanowywać. Dzielną Panią Kurator wspiera w tym szczytnym edukacyjnym prze