"Wizerunek człowieka kulturalnego. Refleksje po Kongresie Kultury Polskiej" pod takim tytułem w środę odbył się w murach Biblioteki Elbląskiej kolejny w tym roku Salon Polityki. Ciekawą konkluzją dyskusji było stwierdzenie, że dzisiejszą kulturę masową, a więc tę której nie znosi "człowiek kulturalny", od której z pogardą wręcz się odwraca, jest fakt, iż tworzą ją właśnie "ludzie kultury", a więc wykształceni artyści, muzycy, tancerze, aktorzy. Paradoks?
Gośćmi Mirosława Pęczaka byli: prof. Tomasz Szlendak - socjolog związany z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika oraz Maciej Nowak - dziennikarz, publicysta, krytyk teatralny i kulinarny, twórca i dyrektor Instytutu Teatralnego w Warszawie. Spotkanie było okazją do omówienia wyników raportu o stanie i zróżnicowaniu kultury miejskiej sporządzonego na zlecenie Narodowego Centrum Kultury. Redaktor razem z zaproszonymi gośćmi zaczęli dyskusję od omówienia terminu "człowiek kulturalny". Szybko okazało się, że nie da się zamknąć człowieka kulturalnego w wąskiej definicji. Przeprowadzone badania socjologiczne pokazały, że człowiek kulturalny to zarówno taki, który czysto i schludnie się ubiera, umie się ładnie wysławiać, to osoba która "bywa" a więc pojawia się na różnego rodzaju imprezach, czy wydarzeniach (tzw. eventach) nie zawsze mających coś wspólnego z kulturą, ale często będących po prostu spotkaniem tzw. "elit" środowiska miejskiego. Pr