O XLIV Przeglądzie Teatrów Małych Form - Kontrapunkt w Szczecinie pisze Sławomir Osiński w Pograniczach.
1. widzenie - wyjaśnienie Kiedy KONTRAPUNKT był jeszcze OPTMF, dyskutowano, czy dany spektakl spełnia warunki tajemnego i zawiłego pojęcia "małej formy" - teraz każdej edycji towarzyszy spór o "kontrapunktowanie" - czy zapraszać najbardziej znaczące przedstawienia, czy ukazywać różnorodność nurtów współczesnego teatru. Rozważanie obydwu tych problemów było, jest i będzie równie zajadłe, co nierozwiązywalne. Przyjmijmy zatem, że danie przygotowane przez komisję artystyczną i w tym roku zostało zbyt intensywnie przyprawione w jednym miejscu, a zaskakująco mdłe w drugim, smaczne zaś pomiędzy skrajnościami. Wydaje mi się, że tak ma być, tak chyba wymyślił to sobie Zygmunt Duczyński - twórca idei kontrapunktu - toteż wszelakie konsekwencje dla widzów i jury były, są i będą co roku zaskakujące i mocno subiektywne. Na szczęście w sztuce nie ma miejsca ani na obiektywizm, ani na demokrację, dlatego też moja relacja z tygodnia szaleństw teat