Brak konsekwencji, nuda, inscenizacyjna grafomania - o "Don Juanie" w reż. Marcina Jarnuszkiewicza w Teatrze Nowym w Łodzi pisze Marta Olejniczak z Nowej Siły Krytycznej.
Motyw Don Juana, wiecznego kusiciela i kochanka został już dość mocno wyeksploatowany przez literaturę, muzykę, kino. Molier napisał swój dramat w 1665 roku. Zrobił to w ogromnym pośpiechu. Zakaz grania "Tartuffe'a" postawił go jako dyrektora teatru w sytuacji braku płynności repertuarowej. Dlatego też śmiało sięgnął po to, co publiczność znała już z wcześniejszej tradycji literackiej, a co budziło wciąż żywe zainteresowanie. Jaki musi być dzisiejszy "Don Juan", by tytuł utrzymał się na afiszu? Wiem jedno. "Don Juan" Marcina Jarnuszkiewicza w Teatrze Nowym w Łodzi może podzielić los XVII- wiecznej realizacji. Z Moliera wycięto komizm i lekkość słowa. Wszystko dzięki nieudolnej operacji na otwartym sercu tego tekstu. Poczyniona oszczędność nie pomaga, ciągnącemu się ponad dwie godziny spektaklowi, pełnemu raczej dłużyzn niż pauz, które mają pozwolić słowu wybrzmieć i dać chwilę na refleksję, bo przecież miało być filozoficz