EN

10.10.2014 Wersja do druku

Kilka myśli na początek

Z wieloletnich doświadczeń wiem, że największą radość z pierwszego spotkania ze szkołą przeżywają najmłodsi, ci, którzy przed chwilą zostali berłem rektora namaszczeni na studentów. To ich święto i dlatego mówiłem do nich - opowiada Jerzy Stuhr o swoim wykładzie inauguracyjnym na PWST.

Rozpoczął się nowy rok akademicki i znowu mamy nowych studentów, także w krakowskiej Szkole Teatralnej. Wygłosił Pan do nich wykład inauguracyjny. Czy po tylu latach doświadczeń nauczycielskich, rektorskich, aktorskich i reżyserskich na pewno Pan wie, co jest najważniejsze u początku drogi? - To samo, co w środku drogi i na jej końcu, tzn. świadomość. Ale na początku drogi to jeszcze nie jest świadomość, raczej uświadomienie sobie, gdzie się przyszło i po co. Z wieloletnich doświadczeń wiem, że największą radość z pierwszego spotkania ze szkołą przeżywają najmłodsi, ci, którzy przed chwilą zostali berłem rektora namaszczeni na studentów. To ich święto i dlatego mówiłem do nich. Zadałem im pytanie, kiedy - według nich jest się twórcą? Pytałem specjalnie, bo oni jeszcze mają ideały, marzenia, utkani są z samych oczekiwań. Czy czują, kiedy "odtwórca" staje się twórcą? W zawodzie aktora jest to ulotne, ale do uchwycenia, że tw�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Okiem Jerzego Stuhra

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Krakowska nr 236

Autor:

not. Maria Malatyńska

Data:

10.10.2014

Realizacje repertuarowe