"Motyle są wolne" w reż. Michała Lesienia w Teatrze Kamienica w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Na długo przed otwarciem Teatru Kamienica, nim jeszcze pomysł stworzenia własnej sceny przybrał formę realną, Emilian Kamiński mówił, że pragnie, aby w jego teatrze przedstawienia budowały człowieka, a nie odbierały mu chęć do życia. A więc żadnych postmodernizmów, nihilizmów, okrucieństw, degradacji człowieka itp. Emilian Kamiński ma rodzinę, dzieci i - jak powiada - jest to dlań wartość bezcenna. Zatem teatr, który pragnie realizować, nie może stanąć na przekór jego filozofii postrzegania życia w tym najpełniejszym, najpiękniejszym wymiarze, a człowiek ustawiony powinien tu być w miejscu centralnym, z całym szacunkiem dla godności osoby ludzkiej. Tak rozumiem (chyba się nie mylę) teatralne posłanie Emiliana Kamińskiego. To odważna postawa artystyczna w dzisiejszej dobie. Postawa wyraźnie artykułująca wyznawany system wartości Emiliana Kamińskiego i nawiązująca do niegdysiejszego, zapomnianego już dziś etosu zawodowego artysty t