"Hans, Dora i Wilk" w reż. Michała Borczucha w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Krzysztof Kucharski w Polsce Gazecie Wrocławskiej.
To jest spektakl historyczny! Po raz pierwszy w dziejach teatru możemy oglądać wzgórek łonowy aktorki pokazywany "awangardowo" na tak dużym zbliżeniu i to na dużym ekranie na żywo. To się dzieje na naszych oczach! Aktorka z obnażonym wzgórkiem (w spektaklu nazywanym cipą) podchodzi pod sam obiektyw kamery i właściwie możemy policzyć każdy jej włosek przystrzyżony a'la punk. Podobną fryzurę ma jej psychoanalityk na głowie. Dziś "fryzury" na wzgórkach łonowych też ulegają modom. Warto się o tym przekonać. Odrzućmy zakłamanie. Włosy, to włosy! Co za różnica, gdzie rosną. W sztukach plastycznych w naszym kraju szerokim echem odbiła się prowokacja naszego wrocławskiego Geta nawiązująca do partyjnej nowomowy w latach siedemdziesiątych - "członek z ramienia". Geciu - pozdrawiam Cię, tam gdzieś na wysokościach - potraktował to dosłownie, bo słowo zawsze szanował i narysował fiucika z jajeczkami wyrastającego spod owłosionej pachy.