Ponad sto osób obejrzało w sobotę "Nowy ład świata" Harolda Pintera w reżyserii Piotra Szczerskiego. Premierze towarzyszyło spotkanie z Bolesławem Taborskim [na zdjęciu], autorem większości przekładów noblisty.
Polska prapremiera dzieł Pintera była doświadczeniem niecodziennym. Ku zaskoczeniu widzów nikt nie zaprosił ich do foyer, nikt nie wprowadził na widownię. Zamiast tego stłoczonych pod bramą teatru kielczan strażnicy zaprowadzili najpierw na dziedziniec teatru, a następnie podzielonych na trzy grupy poprowadzili w niedostępne dla nich dotychczas zakątki teatru. Tam obejrzeli cztery jednoaktówki: "Jednego na drogę", "Górski język", "Dworzec Wiktoria" i tytułowy "Nowy ład świata". - To było niesamowite doświadczenie. Mocne, bliskie, chwilami przerażające - dyskutowali we foyer. Już po premierze kielczanie mieli okazję zamienić kilka słów z mieszkającym na stałe w Londynie Bolesławem Taborskim. - Nadchodzi druga era Pintera. Tu widać tego początki - komplementował zespół i widzów Taborski.