W kieleckim Teatrze im. S. Żeromskiego trwają gorączkowe przygotowania do nowego sezonu. I nie chodzi to tylko o pracę nad premierową adaptacją "Świętoszka" Moliera, ale również o zakończenie remontu foyer, schodów oraz długo oczekiwaną wymianę świateł scenicznych. Pojawili się też nowi aktorzy.
- Jestem optymistą, bo wiem, że w naszym zespole jest mnóstwo energii przed nowym sezonem - twierdzi Piotr Szczerski, dyrektor kieleckiego teatru, który rzeczywiście ma powody do zadowolenia. W zeszłym sezonie dochód z biletów był bardzo wysoki, pojawiły się też dotacje z ministerstwa kultury. Efektem tego wszystkiego jest remont i malowanie teatralnego foyer, konserwacja zabytkowych schodów oraz upragniona przez aktorów wymiana przestarzałych reflektorów pamiętających lata 70. ubiegłego wieku. - Początkowo planowaliśmy zagrać pierwsze spektakle już w ten weekend, jednak remont przedłuży się nam o tydzień. Mam nadzieję, ze widzowie wybaczą nam ten poślizg. Kiedy już przyjdą na "Trzy jednoaktówki Samuela Becketta", od razu zobaczą efekty tych prac - mówi Szczerski. Kolejne ważne zmiany na kieleckiej scenie to oczywiście młodzi aktorzy - jest ich trójka, aczkolwiek Huberta Bronickiego - absolwenta krakowskiej szkoły teatralnej - znamy już z