Teatr Ecce Homo i reżyser Marcin Bortkiewicz w swojej najnowszej premierze sięgają po twórczość Ingmara Bergmana. Aktorzy przenoszą na scenę uznany przez krytyków za najbardziej hermetyczny i enigmatyczny utwór szwedzkiego reżysera, a zarazem jedno z największych dzieł w historii kina - "Personę" z 1966 roku.
"Przedstawię wam historię choroby pani Vogler. Pani Vogler jest jak wiadomo aktorką. Ostatnio grała Elektrę. W drugim akcie zamilkła nagle. Potem jak gdyby nigdy nic wznowiła grę. Zmyła charakteryzację. Poszła do domu. Przed pójściem spać wspomniała mimochodem o zajściu w teatrze mężowi. Nazajutrz nie wstała i nie poszła do teatru. Nie ruszała się i nie odpowiadała na pytania. Ten stan trwa już trzy miesiące" - czytamy w opisie spektaklu. Bohaterkami "Persony" jest milcząca Elizabeth, która zrywa kontakt z zewnętrznym światem (obserwacja szpitalna wyklucza chorobę psychiczną, a milczenie jest raczej przejawem niezgody na siebie i świat) i opiekująca się nią pielęgniarka Alma. W ramach terapii kobiety wyjeżdżają do domku letniskowego nad morzem. Izolacja sprawia, że rodzi się między nimi pewna zażyłość, intymność, a w finale dochodzi do symbolicznej wymiany osobowości. - Przedstawienie pokazuje proces zdrowienia pani Vogler i jej zw