I na kogo ja mam głosować? - pytał pan Jacek Jaroński, który przyszedł do naszej redakcji. - I z Żeromskim, i z Mrożkiem wiążą mnie dobre wspomnienia - mówił.
Chodzi o dyskusję w sprawie zmiany patrona kieleckiego teatru, która toczy się od kilku dni na naszych łamach. - O moim stryjecznym dziadku Żeromski pisał w "Dziennikach". Stąd i miłe wspomnienie o Żeromskim - opowiadał pan Jaroński, który w latach 50. ukończył w Kielcach szkołę muzyczną. Ze Sławomirem Mrożkiem, za pośrednictwem swojego znajomego z Krakowa, miał się spotkać w teatrze. Do uścisku rąk i wymiany zdań w 2006 roku jednak nie doszło. - To, co mnie później urzekło, to list, jaki od niego otrzymałem - mówił nam Jaroński. Pisany był odręcznie i poprawiany przez autora. Mrożek napisał tam: "Przepraszam, że zachowałem się nieładnie w stosunku do Pana na przedsionku Teatru, 27 marca 2006. Na moje usprawiedliwienie - w pięć minut przed rozpoczęciem przedstawienia dowiedziałem się, że w Krakowie zmarł mi przyjaciel [prawdopodobnie chodzi o Stanisława Lema - red.], z którym utrzymywałem bliskie stosunki w ciągu pięćdzi