Klasyka światowego kina na kieleckiej scenie. W piątek w Teatrze im. Stefana Żeromskiego zobaczymy "Dwunastu gniewnych ludzi" Reginalda Rose'a w reżyserii Redbada Klijnstry. Dyplomowy spektakl studentów Wydziału Aktorskiego wrocławskiej uczelni.
Amerykańska sztuka, przeniesiona w latach 50. przez Sindeya Lumeta na duży ekran, to opowieść o ławnikach, którzy mają orzekać w sprawie młodego chłopaka oskarżonego o zamordowanie ojca. Rzecz o tym, jak łatwo rzucić oskarżenie, ulec wpływom, zaszufladkować kogoś. Młodzi aktorzy próbują pokazać, co się dzieje z ludźmi, którzy mają zdecydować o posłaniu kogoś na krzesło elektryczne. Jak się zmieniają, kiedy mają zdecydować o czyimś życiu. - Podejmujemy ponadczasowy temat, jakim jest wzięcie odpowiedzialności za czyjeś życie - mówił "Gazecie" we Wrocławiu Arkadiusz Wójcik, jeden z aktorów. W oryginale ławnicy to sami mężczyźni, w przedstawieniu z Wrocławia występują dwie kobiety. Spektakl może przez niektórych być kojarzony ze sprawą Romana Polańskiego. - Nagle uświadomiliśmy sobie, że prędzej czy później 12 przypadkowych Amerykanów będzie miało stwierdzić, czy Roman Polański jest winny, czy nie. Pomysł na wystawienie