Burzliwe było momentami poniedziałkowe spotkanie w Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach poświęcone możliwej zmianie patrona. Były merytoryczne argumenty, ale nie obyło się bez nadmiaru emocji, wyznań na temat zaściankowości, a nawet kłótni o... Hankę Sawicką.
W dwugodzinnym spotkaniu we foyer teatru uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Dziękując im za przybycie, dyrektor Piotr Szczerski powtórzył, że nie zrobi nic przeciwko ludziom teatru w Kielcach, a od dysputy uzależnił, czy wystąpi o zmianę patrona. - Mrożek naprawdę przyjeżdżał tu jak do swojego domu, a unikał teatrów w Krakowie czy Warszawie - argumentował. Jako pierwszy zabrał głos Andrzej Dąbrowski, dyrektor Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej. Zaproponował, by teatr miał dwóch patronów. - W końcu chodzi o symbole. Czemu nie mieć dwóch symboli zamiast jednego? - zapytał. - Sreber rodowych nie powinno się wyprzedawać - oznajmiła Małgorzata Muzoł, świętokrzyska kurator oświaty. Z kolei prezes Targów Kielce Andrzej Mochoń namawiał, żeby "sprytnie sobie Mrożka przywłaszczyć". - Zmiana nazwy może być potraktowana jako trick marketingowy - powiedział. Padały argumenty o tym, że młodzież mówi Mrożkiem, a Żeromskiego nie czyta