"Ożenek" w reż. Bogdana Kokotka w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Recenzja Jacka Uglika w Teatrze.
Rozpocznę od oczywistości: czym innym jest mówić o sztuce Gogola, nie opowiadającej przecież o realiach carskiej Rosji, lecz o Człowieku, czym innym o jej interpretacji teatralnej. Czas prapremiery Ożenku to czas wielkiego wpływu filozofii niemieckiej na myśl rosyjską, z wolna rodzący się bunt wobec Hegla i nieustanne próby upodmiotowienia człowieka, który dla Hegla miał być wyłącznie trybem w maszynie. O tym człowieku, kochającym, samotnym i cierpiącym, ale i głupim, próżnym, opowiada w Ożenku Mikołaj Gogol. Niby wszystko było w porządku, historia toczyła się ustalonym torem, Podkolesina znowu nie udało się ożenić, jego rywale do ręki przekwitającej już panny młodej błaźnią się w zagubieniu, w pragnieniu odmiany żywota własnego, Fiokła dwoi się i troi, by wypełnić powinność swatki, a wszystko i tak kończy się jak zwykle. Klapą. Tyle tylko, że w adaptacji zielonogórskiej przegrywa też reżyser, któremu nie udało się okiełzn