Po ponad roku terapii i pracy dwa razy w tygodniu nad spektaklem wiedzą, która co potrafi i do czego może się przydać - o kobietach występujących w spektaklu "Pasja. Obrzęd zdjęcia masek ofiarnych" zrealizowanym w ramach projektu "Praca i godne życie dla kobiet ofiar przemocy domowej" pisze Aleksandra Krzyżaniak-Gumowska w Gazecie Wyborczej - Wysokich Obcasach.
Na początku była miłość. Niezależnie od tego, co się potem stało, na początku była miłość - sześć ubranych na czarno kobiet beznamiętnym głosem recytuje donośnie. Dwieście osób w sali teatralnej dawnej Wytwórni Wódek na warszawskiej Pradze cichnie. - Mój mężczyzna! - Ewa rzuca się w taniec. Harmonia przygrywa walczykiem, ale po chwili przechodzi w tango. Kobiety opowiadają wspólną historię: - Czasem się gniewał. - Wiedziałam, że to moja wina. - W końcu niepotrzebnie się urodziłam. - Wstawałam o 5.30. - Myłam się, robiłam śniadanie dla niego i dla dzieci. - Sama jadłam dopiero w pracy. - Praca, korek, przedszkole, do domu. - Pranie, sprzątanie, gotowanie. - Ale wszystko to, co robiłam, było bez pożytku. - Do dziś, choć już nie mieszkamy razem, czuję się odpowiedzialna za jego mieszkanie. - Wiem, że ma bałagan, i czuję się winna. Chórem: - Pił, lżył, przeklinał. Chciałam odejść. Zostawałam. Parę razy naprawdę mnie uszkodz