EN

4.05.2006 Wersja do druku

Kiedy rozmach i świeża krew?

Może pora włożyć "Małą Formę" do chlubnej teatralnej historii i nadać szczecińskiemu festiwalowi zupełnie nowy wymiar: bardziej aktualny, o znaczniejszym potencjale na przyszłość. Tak jak to uczyniono przed laty w Toruniu, przekształcając jeden festiwal teatralny w drugi - pisze Maciej Deuar w Kurierze Szczecińskim.

Festiwale artystyczne - bez względu na to, czy muzyczne, plastyczne czy teatralne - to zazwyczaj wizytówka kulturalna miasta, metropolii, ale i miejscowości żyjącej od festiwalu do festiwalu ciężkim marazmem prowincji. Jednakże to właśnie słynne na całym świecie festiwale nadają rangę takim punktom na mapie, jak: Avignon, Edynburg, Salzburg, Lucerna, Coruna czy Werona i rozkręcają turystyczny biznes. W Polsce ciągle się uczymy festiwalowego życia, choć miasta i miejscowości nie zawsze doceniają wpływu organizowanych przez siebie festiwali na inne niż kultura dziedziny życia. Uczymy się jednak zadziwiająco długo, jakby nie mogąc zrozumieć, że kraj o klimacie mocno umiarkowanym i pięknych, choć zazwyczaj chłodnych plażach powinien obudować swoje zabytki i najpiękniejsze krajobrazy żywą tkanką wydarzeń artystycznych, konkurencyjnych dla tego, co się dzieje w Niemczech czy Francji. Powyższe spekulacje wynikają, oczywiście, z zakończonego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Trudy festiwalowego życia

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Szczeciński nr 84/28-04/01.05.06

Autor:

Maciej Deuar

Data:

04.05.2006

Festiwale