EN

17.02.1999 Wersja do druku

Kiedy napięcie siada

W każdej premierze tkwi nadzieja na sukces. Przygo­towanym wielkim wysiłkiem "Krwawym godom" Lorki do pełni artystycznego triumfu brakuje niewiele. Pomysł inscenizacyjny trafiony w dziesiątkę. Muzyka znako­mita. Scenografia uwypukla nastroje. Choreografia niesie całe przedstawienie. Kostiu­my wspaniałe. Cały spektakl, każda scena ma niezwykłą urodę plastyczną. Od kompo­zycji po kolorystykę i świa­tło. Czego więc brakuje? Spektakl na wielkiej scenie brzmi niemal rapsodycznie. Opowiadający nam całą hi­storię Marek {#os#10889}Bałata{/#} (Pie­śniarz), jak demiurg wywo­łuje kolejne odsłony drama­tu, a jego pieśni wibrują przejmująco. Każde poja­wienie się tańczącego (i gra­jącego) alegoryczne żywioły (Ogień, Ziemia, Powietrze i Woda) zespołu Polskiego Teatru Tańca zdecydowanie podnosi temperaturę spekta­klu i stanowi w największej mierze o jego sile. "Schody" zaczynają się, gdy pojawiają się bohatero­wie tragedii. Aktorzy używają

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kiedy napięcie siada

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wrocławska Robotnicza nr 40

Autor:

Krzysztof Kucharski

Data:

17.02.1999

Realizacje repertuarowe