"Baby Doll" Tennessee Williamsa w reż. Barbary Wiśniewskiej w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
Niewystawiana w Polsce "Baby Doll" w stołecznym Studio potwierdza, że nadal warto sięgać po sztuki Tennessee Williamsa. Twórczość tego XX-wiecznego amerykańskiego dramaturga przeżywa na polskich scenach renesans. W Opolu grana jest z powodzeniem "Szklana menażeria", w stołecznym Ateneum - "Tramwaj zwany pożądaniem", a "Kotka na rozpalonym dachu" trafiła na scenę Narodowego. "Baby Doll" (w nowym tłumaczeniu Jacka Poniedziałka) to napisana pod koniec lat 40. jednoaktówka "27 wagonów pełnych bawełny", która posłużyła jako scenariusz filmowy dla Elii Kazana. Tak powstał w 1956 r. film "Baby Doll". Tak jak w innych sztukach Williamsa, pojawia się tu temat osamotnionej, wrażliwej jednostki miażdżonej przez społeczeństwo. Williams zawsze stawał po stronie okaleczonych, tych, którzy nie potrafią poradzić sobie z życiem. Klęska jego bohaterów, często targanych namiętnościami, wynika z ich odrębności, nieprzystosowania do brutalnego świata