Dobrych żartów z całego konkursu 24. Przeglądu Kabaretów PAKA wystarczyłoby na jeden zaledwie program godny Grand Prix. W zakończonym wczoraj konkursie o ten przyznany po raz ostatni w 2003 r. laur walczyło osiem zespołów z różnych stron Polski. Żaden nie pokazał klasy kabaretu Potem, Konia Polskiego czy Quasi - Kabaretu Rafała Kmity - pisze Agnieszka Kozik w Gazecie Wyborczej.
Żadnemu nie wystarczyło talentu na drugie miejsce (przyznano tylko pierwsze i trzecie). Nikt zdaniem jury nie stawił czoła nietolerancji (stała nagroda PAKI) i nie przeprowadził kabaretowego śledztwa z prawdziwego zdarzenia (nagroda fundowana przez "Gazetę Wyborczą"). Poziomem znacząco przewyższali resztę tylko zdobywcy pierwszego miejsca (ex aequo): Widelec i Świerszczychrząszcz [na zdjęciu]. Ci pierwsi pokazali różnorodny program wsparty kilkoma dobrymi pomysłami, jak ten na skecz o skeczu, którego uczestnicy zamiast prowadzić dialog, zaznaczają jedynie intencje: "Zapowiedź skeczu/Początek skeczu/Powitanie/Komplement/Wołanie po imieniu!/Wulgaryzm/Przekleństwo!/Niedowierzanie/Propozycja/Zauważalny wzrost szacunku!" i tak do puenty. Domeną dwuosobowego kabaretu Świerszczychrząszcz ze Szczebrzeszyna jest z kolei pantomima wsparta rekwizytami i profesjonalną oprawą dźwiękowo-muzyczną. To trochę Ireneusz Krosny, ale na inną skalę, czy też - jak