EN

22.01.2006 Wersja do druku

Kicz w gejowskim sosie

Premierę opery Albana Berga "Wozzeck" w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie poprzedziły trzy skandale. Była afera majtkowa, bo odtwórca głównej roli na próbie zdjął slipki. Ujawniono też konflikt między dyrektorami tej sceny. Trzeci skandal to reklama spektaklu wykorzystująca perwersyjnie wizerunki dzieci, choć nie mają one wiele wspólnego z ideą dzieła. Skandale jednak pomogły, bo o "Wozzecku" się mówi więcej, niż na to zasługuje. Samo przedstawienie jest nudne, męczące i niesmaczne. Żałosnym kiczem stała się scenografia i kostiumy Małgorzaty Szczęśniak. Nie wiadomo na przykład, po co w kawiarni pojawiają się dwie Myszki Miki, wiadomo natomiast, że rząd pisuarów, w których panowie zbiorowo załatwiają tzw. małą potrzebę, ma przybliżać publiczności kulturę gejowską - choć główny bohater Wozzeck do mniejszości seksualnej się nie zaliczał. Inne pomysły reżysera Krzysztofa Warlikowskiego wydają się mętne. Błędem okaza

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kicz w gejowskim sosie

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd - Warszawa nr 3

Autor:

Bronisław Tumiłowicz

Data:

22.01.2006

Realizacje repertuarowe