Słowo Białoszewskiego jest jak filtr, który zatrzymuje to wszystko, co jest właściwe dla społecznej sytuacji "mówienia" świata. Nie jest ani psychologiczne, ani reporterskie, ani np. polityczne. Jest to słowo absolutne. Może czasem bawić albo mimowolnie zamieniać się w aluzję - nigdy jednak nie będzie swojskie, kochane, nasze. Dlatego wiele mówi o świecie, od "Obrotów rzeczy" żyje w polszczyźnie niby kwintesencja gramatycznej zasady naszej mowy. Znam takich, którzy czytają Białoszewskiego, aby odreagować stresy - właśnie dlatego, że w literaturze tej nie ma psychologii, zwykłych obrazków obyczajowych, objawia się za to - w ułamkowych rzutach - zasada naszego mówienia, zasada życia. Niewesoła, być może prawdziwa. Tadeusz {#os#1788}Słobodzianek{/#} stał przed zadaniem podwójnie trudnym przenosząc na scenę "Kabaret Kici Koci". Raz - teatr zawodowy unika dziś na ogół wchodzenia na teren niepewnego porozumienia z widzami
Tytuł oryginalny
Kicia Kocia na Powiślu
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Nr 8