O białostockiej "Konopielce" zrobiło się po premierze głośno. Miejscowy oddział Akcji Katolickiej zarzucił Teatrowi im. Węgierki bluźnierstwo i propagandę satanizmu, a naczelnik miejskiego wydziału edukacji rozesłała pismo do nauczycieli z sugestią-pogróżką, żeby się dobrze zastanowili, zanim powiodą dzieciarnię na ten wybryk. Odgórny odpór wywołał łatwy do przewidzenia skutek: teatr pęka w szwach! Porządnisie osiągnęli rezultat dokładnie odwrotny od intencji - niech czym prędzej wyciągną z tego wnioski; pilnie, bo produkcja okrzyków świętego oburzenia weszła ostatnio w stadium hiperinflacji. Zaś co do spektaklu: w samej rzeczy posłużono się w nim elementami prowokacji, choć dalibóg, bez złowrogich intencji. Debiutujący reżyser Piotr Ziniewicz szeroko sięgnął po karykaturę i ostrą groteskę. Powieściowe drwiny Edwarda Redlińskiego z niepiśmiennego, ciemnego Kaziuka (zabawny i groźny Robert Ninkiewicz) i jego fami
Tytuł oryginalny
Kaziuk satanista
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 5