"Wymazywanie" w reż. Krystiana Lupy z Teatru Dramatycznego w Warszawie na XVI Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Katarzyna Badowska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Krystian Lupa zrobił wszystko, by łódzcy widzowie "Wymazywania" nie czuli się komfortowo, zagłębieni w przypisanych im na ten jeden spektakl teatralnych fotelach. Publiczność usadził w Teatrze Wielkim na nienumerowanych krzesłach ustawionych na podeście po drugiej stronie sceny, w miejscu zakulisowym, ukrytym na co dzień za drzwiami z tabliczką "wstęp wyłącznie dla osób upoważnionych". Przechodzenie obok teatralnej machinerii z niezliczoną ilością reflektorów czyni z widza element przedstawienia, zanim jeszcze naprawdę się ono zacznie. Ten zabieg niweluje bezpieczny dystans między odbiorcą a wydarzeniami na scenie i aktorami, jaki zapewnia tradycyjna scena pudełkowa. I nadaje dodatkowe sensy w kontekście padających w spektaklu oskarżeń o teatralizowanie życia - sprowadzanie go do póz i zafałszowywania. Przez blisko pięć godzin - rozłożonych na dwa wieczory - Lupa męczy widza: zmusza do nieustannej uwagi i intelektualnego napięcia, co jakiś czas