"Dziady" w reż. Jacka Andruckiego w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie. Pisze Andrzej Piątek w Gazecie Codziennej Nowiny.
Mickiewiczowskie "Dziady" w rozumieniu Jacka Andruckiego zdają się być o tym, że w każdym z nas walczą zło i dobro. I że, jedno drugiego nie pokona. Może odnieść tylko nikłe zwycięstwo. Uczytelnieniu walki, którą dobro i zło staczają w każdym z nas służy udane zredukowanie oryginalnego tekstu do niezbędnego minimum i odpowiedni wybór scen. Jacek Andrucki skupia się na ludzkim cierpieniu, rozmowie człowieka z Bogiem. Jego Konrad nie tyle cierpi za miliony, ile cierpi zwyczajnie, jak jeden ze zwykłych ludzi szukających swojej relacji z Bogiem i bliźnimi. Prostota i potęga słowa Stąd zrozumiałe, że ze sceny musi emanować prostota. Zarówno, gdy akcja "Dziadów" rozgrywa się w pomieszczeniu poprzedzającym widownię, gdzie rozpoczyna się obrzęd i jego uczestnicy wychodząc z publiczności ubrani współcześnie przebierają się w kostiumy, jak i później już na widowni i scenie. W tym spektaklu granica między światem guseł i obrz�