Jest już komunałem, że brak nam przedstawień korespondujących z dzisiejszym czasem, z narodową i społeczną kondycją, i z narodowymi problemami - poza sceną aż nadto widocznymi. Brak twórczych przedstawień klasyki. Znikła już właściwie szansa, żeby w planowanym terminie otworzył się na nowo pełnowartościowy Teatr Narodowy. I właściwie tylko jeden z najwybitniejszych reżyserów uprawiał w ciągu ostatniego roku intensywnie i przejmująco teatr narodowy z małych liter; sięgał do podstawowych dramatów naszej tradycji i przy ich użyciu mówił ważne rzeczy dzisiejsze. Paradoksalnie, był to Jerzy Grzegorzewski; paradoks polega zaś na tym, że według ustalonej opinii twórca to najbardziej hermetyczny z hermetycznych; piętrzący na scenie własne światy, autoteliczny, budujący zamkniętą szklaną kulę, w której świat zewnętrzny - o ile w ogóle się w niej odbija - podlega przedziwnym zniekształceniom. Od dawna też już wprawdzie Grzegorzewski z t
Tytuł oryginalny
Każdy w swoją drogę
Źródło:
Materiał nadesłany
Odra Nr 4