- Historia pary małżonków opisana przez rosyjską autorkę przypomina śmiech przez łzy. Ludzie doprowadzają się do śmiesznych sytuacji, ale raczej trudno z nich boki zrywać - o spektaklu "Krzywa wieża" w Teatrze na Woli w Warszawie, opowiada EWA KONSTANCJA BUŁHAK, grająca jedną z dwóch głównych ról.
W warszawskim Teatrze Na Woli startują "Komedie lata". Na początek "Krzywa wieża". W roli głównej EWA KONSTANCJA BUŁHAK. Z aktorką rozmawia Michał Smolis: Czy sztuka Nadezdy Ptushkiny na pewno jest komedią? - To, co się dzieje między dwojgiem ludzi złączonych silnym uczuciem, często przypomina komedię, ale pod spodem jest bolesna prawda. Historia pary małżonków opisana przez rosyjską autorkę przypomina śmiech przez łzy. Ludzie doprowadzają się do śmiesznych sytuacji, ale raczej trudno z nich boki zrywać. Czym jest dla ciebie tytułowa krzywa wieża? - To metafora naszego życia, które jest budowane w kształcie krzywej wieży. Każdy jest osobno. Każda ze stron próbuje rozpaczliwie dobić się do drugiego człowieka. Sztuka Ptushkiny opowiada o wielkiej samotności tych ludzi i wielkiej miłości, która w wyniku wielu wydarzeń została zepchnięta na drugi plan. Ktoś, kogo kochaliśmy, zamyka się na nas i nie potrafi wyjawić prawdy o sobie