NAJNOWSZA PREZENTACJA twórczości Witolda Gombrowicza przygotowana na scenie krakowskiej Bagateli przez Waldemara Śmigasiewicza, zatytułowana "Hulajgęba", a oparta na "Ferdydurke" i "Dziennikach", zapowiadała się interesująco. Nie pierwszy raz Śmigasiewicz prezentuje na tej scenie inscenizacje dramatów i prozy Gombrowicza. Z różnymi zresztą rezultatami. Obecna grzeszy tym samym, co poprzednie: zaczyna się świetnie, potem jest znacznie gorzej... Reżyser jest wierny tekstowi Gombrowicza; ma również pomysły na jego wystawienie. Spektakl składa się z trzech części; znakomitej pierwszej, poprawnej drugiej oraz nudnawej trzeciej. Część pierwsza emanuje duchem Gombrowicza. Na scenie doborowy zespół wykonawczy ze świetnie rozpisanymi rolami. Zwłaszcza wyśmienicie wcielił się w rolę Bladaczki Sławomir Sośnierz. I gdyby na tym akcie poprzestać, przedstawienie byłoby bardzo dobre. Ręce same składają się do oklasków przy pojedynku na miny i nie tylko.
Tytuł oryginalny
Każdy sobie
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Nr 40