Jak poczuć się lepiej, jak się dowartościować, ukazać swoją niezaprzeczalną wyższość? Oczywiście na tle niekompetencji i miernoty, ale można wpaść przy tej okazji w pułapkę i wykopać dołek pod sobą. W skonwencjonalizowanych zachowaniach, uprawiając populistyczną demagogię, w kontakcie z kimś gorszym może okazać się, że odkryjemy w nim ciąg dalszy samego siebie, odkryjemy własne dopełnienie. Iwonę która powie nam, że "to tak w kółko każdy zawsze, wszystko zawsze... To tak zawsze". Teraz wiadomo, dlaczego chcemy śmierci tego czegoś, co w nas, niewiadomo skąd i po co, a ponieważ jesteśmy "dojrzali w kulturze", nasz mord nie może być "niski". A jak przy tej okazji elegancko wyglądamy, kim właściwie jesteśmy? My król czujemy się uspokojeni, gdy słyszymy "Niech Bóg Najwyższy błogosławi Najjaśniejszemu Królowi i niech Najjaśniejszy Król błogosławi Najwyższemu Bogu". Ale pojawia się taka Iwona... co to niby nic... a już tłumaczy
Źródło:
Materiał nadesłany
"Katolik" nr 24