"Człowiek z La Manchy" w reż. Pawła Szkotaka w Teatrze Muzycznym w Poznaniu. Pisze Andrzej Chylewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Każdy na swojego Don Kichota. Nasz - grany od kilku dni w Teatrze Muzycznym - prezentuje się bardzo okazale. Mija niemal pół wieku od momentu, gdy powstał musical "Człowiek z La Manchy", który przyniósł sławę kompozytorowi Mitchowi Leighowi, a za nim fortuny kolejnym współsprawcom i realizatorom. Bo musical ten zawędrował do najdziwniejszych miejsc na świecie. Nie tylko z racji odległości (północne koło podbiegunowe), czy kultur (jak kraje, w których językiem głównym jest suahili). Nie zarobił na literackim prapoczątku owego musicalu Miguel de Cervantes (1547-1616), bo prawa do swojego dzieła życia "Przemyślny szlachcic Don Kichote z Manczy" sprzedał. Inaczej współcześni, bo musical w Stanach Zjednoczonych to prawdziwy biznes i musi przynieść zyski. Najlepiej gigantyczne. "Człowiek z La Manchy" święci triumfy także w Polsce, ale Daniela Kustosika, dyrektora Teatru Muzycznego w Poznaniu, kosztował aż dziesięć lat zabiegów i starań.