"Dziennik czeczeński Poliny Żerebcowej" w reż. Iwana Wyrypajewa w Muzeum Powstania Warszawskiego. Pisze Magdalena Jakoniuk w Gazecie Polskiej Codziennie.
Wielu znakomitych pisarzy, reportażystów i dziennikarzy opisywało już piekło wojny. Jednak relacja z poziomu uczestnika czy ofiary zawsze będzie bogatsza od najwierniejszego sprawozdania zewnętrznego obserwatora o walor czystej autentyczności. O wspomnieniach Poliny Żerebcowej, które w przyszłym roku ukażą się w Polsce pod tytułem "Mrówka w słoiku" mówi się, że pochodzą z samego jądra ciemności wojny - autorka ma 9 lat, gdy na jej rodzinne miasto Groźny spadają pierwsze bomby. Przez kolejnych 10 lat zapisuje swoje obserwacje w zeszytach, które z czasem stają się podwójną opowieścią - o piekle wojny i wchodzeniu w dorosłość kobiety, która mając rosyjskie korzenie, w oblężonej Czeczenii musi się liczyć ze szczególnym niebezpieczeństwem. Nawet rówieśnicy nie uważają jej za "swoją" i nazywają "ruską", choć to właśnie z rąk Rosjan jako 14-latka zostaje ciężko ranna. Nazywana niekiedy "rosyjską Anne Frank" Żerebcowa opisuje dorastani