Historyk polskiej literatury i teatru Janusz Degler uważa, że spełnia się przepowiednia Witkacego ujednoliconego społeczeństwa, w którym zabraknie miejsca dla jednostki, a wielka sztuka zapewniająca przeżycia metafizyczne zostanie wyparta przez masową, łatwą i wygodną w odbiorze. Rozmowa Małgorzaty Piwowar w Rzeczpospolitej.
Małgorzata Piwowar: Siedzimy w Muzeum Teatru im. Henryka Tomaszewskiego we Wrocławiu opodal Narodowego Forum Muzyki, w gabinecie wypełnionym pańskimi książkami. Raz w tygodniu można się tu z panem spotkać. Wielu korzysta z tej możliwości? Janusz Degler: Rzadko jestem sam. Gabinet stanowi część muzeum i zwiedzający, którzy oglądają wiszące tu duże plansze z dawnymi pocztówkami teatralnymi z mojej kolekcji, chętnie wdają się w rozmowy na ich temat. Wiele osób przychodzi, aby się ze mną zobaczyć. To moje studentki z dawnych lat. Niektóre są nauczycielkami i przychodzą zasięgnąć rady w sprawach teatru, jego historii. Patrzą na półki i pytają, co bym im polecił. Ma pan takie żelazne pozycje? - Mój księgozbiór, nazywany księgozbiorem profesorskim, liczy ok. 2700 tomów. Literaturę potrzebną do badań i dydaktyki gromadzi się całe życie i tak było z tym księgozbiorem. To szczęśliwa sytuacja, że mogłem go oddać do dyspozycji miłośniko