Trzymam na biurku kawałek uciętego palca i banknot dwudziestu euro wytarzany w śniegu i krwi. Wiem, że zabrzmi to paradoksalnie, ale to pamiątka po wakacjach spędzonych w Polsce. Letnie miesiące wykorzystałam na promocję mojej wydanej przez "Czas Kultury" książki, złożonej z pisanych tu, w tej rubryce felietonów. Kilka publicznych debat, trzy spotkania autorskie. Niektóre teksty o charakterze już - jak by nie było - historycznym wzbudzały ciągle pewne emocje, na przykład mój liczący sobie już prawie 10 lat przewrotny opis dubbingu jako wersji miejskiej cywilnej partyzantki walczącej z martyrologiczną polską spuścizną narodową. Na głównej promocji "Nawiedzanych przez dym", która odbyła się pod koniec czerwca w warszawskiej Królikarni, jedna z panelistek, Agata Szczęśniak z "Krytyki Politycznej", zadała mi pytanie, czy nie uważam, że dzisiaj społeczno-polityczna debata przeniosła się w sensie symbolicznym z klubów nocnych do teatru.
Tytuł oryginalny
Kawałek palca i brudny banknot
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas Kultury nr 4